Jak pomóc innym w doświadczaniu żałoby czy innego kryzysu psychicznego?

help-3049553_1920

Doświadczenie żałoby dotyka (w niemal wszystkich przypadkach) całej rodziny zmarłego/zmarłej. Jest to sytuacja bardzo trudna i bolesna. Każdy z członków rodziny jest z jednej strony bardzo osamotniony z powodu zakończonej właśnie ważnej relacji i dotknięty ogromnym bólem, lecz z drugiej jest wsparciem i pomocą dla pozostałych bliskich pogrążonych w smutku. Co prawda sam cierpi, ale staje się niejako samozwańczym terapeutą tych, którzy nie potrafią poradzić sobie z zaistniałą sytuacją i wymagają większej opieki.  Często jest tak, że kiedy niesiemy pomoc innym, sami czujemy się lepiej i możemy zapomnieć o trapiących nas problemach, a w tym przypadku, jesteśmy w stanie łagodniej przejść przez trudną drogę.Kryzys psychiczny, może dotknąć każdego z nas. Mogą to być nawarstwiające się problemy zawodowe czy konflikty rodzinne, albo trudne doświadczenie, które nagle stanęło na naszej drodze. Mogą to być niespełnione ambicje, pozbawienie wolności, zdrowia czy innych cennych wartości (więcej informacji o kryzysie znajdziesz tu: Czy to może być kryzys psychiczny?). Połączyłam ze sobą kwestie pomocy osobom doświadczającym żałoby jak i kryzysu, bo są to bardzo pokrewne sobie w skutkach sytuacje i możemy pomagać w bardzo podobny sposób.Nie chcę aby mój wpis niósł przekaz „zrób to i tamto, a żal odejdzie”. Są to tylko wskazówki dla osób, które chcą w jakiś sposób pomóc innym lub sobie. To podkreślenie tego co ludzie i tak w naturalny sposób robią doświadczając tak ogromnych problemów, które dotykają całej rodziny lub grupy przyjaciół (nie tylko w przypadku śmierci jednego z „braci” lub jednej z „sióstr”). Jest to udokumentowane w badaniach psychologicznych i opisane w podręcznikach zjawisko. I wreszcie jest to doświadczenie, zdobyte przeze mnie nie tylko w związku ze śmiercią bliskiego, ale i w chorobie, kiedy sama taką właśnie pomoc otrzymałam od bliskiej memu sercu osoby, za co jestem niezmiernie wdzięczna, bo za każdym razem gdy upadałam, mogłam zdecydowanie szybciej stanąć z powrotem na nogi. Nie mogę się niestety pochwalić udokumentowanymi doświadczeniami pomocowymi osobom w tak trudnej sytuacji, bo sama się dopiero tego uczę i nabywam wiary w siebie, której pokładów w tej sferze mam jeszcze bardzo mało. Czułam się zobligowana do napisania tego, że nie jestem w tym zakresie alfą i omegą, nie pracuję (jeszcze) zawodowo, ale właśnie o to chodzi, bo dziś nie mowa o profesjonalnym pomaganiu przez psychologów i psychoterapeutów, lecz o tym, co sami możemy zrobić, by sobie nawzajem pomóc.

Możemy pomagać, oferując osobie w trudnej sytuacji:

Obecność

Aby komuś pomóc, trzeba po prostu być przy niej. Najlepiej fizycznie, np. przyjść w odwiedziny, a gdy razem mieszkamy, tak zorganizować czas, aby móc poświęcić choć jego część wyłącznie tej relacji. Obecność można okazać także na odległość, dzwoniąc czy pisząc, kiedy jesteśmy zbyt daleko. Można to nazwać dostępnością psychiczną, która komunikuje: „Jestem tu. Chcę Ci pomóc.” To przekazanie naszej troski wobec tej osoby i otwartości na sytuację problemową, a także wyraz tego, że można nam zaufać.

Umiejętność słuchania i rozumienia

Jest to bardzo trudna sztuka. Polega ona na cierpliwym przyjmowaniu punktu widzenia osoby cierpiącej, znoszeniu tego co mówi, np. o przerażającym poczuciu pustki i samotności, braku wizji na życie i ogólnej beznadziei. Nie należy odnosić tych słów do siebie. Kiedy ktoś mówi że jest samotny, nie należy go na siłę przekonywać, że jest inaczej, mówiąc np. „przecież masz mnie, nie chcesz żyć dla mnie?” to wzmaga dodatkowe poczucie winy, które nie pomaga w poradzeniu sobie ze stratą.Otwarta i szczera rozmowa może być bardzo lecząca, bo pomaga w odszukaniu przyczyn zaistniałej sytuacji i zrozumieniu sensu tego cierpienia. Pozwólmy osobie na drążenie tego tematu, jeśli wydaje nam się, że tego właśnie potrzebuje nasz rozmówca, aby osiągnąć wewnętrzny spokój zdejmując sobie z głowy trudne myśli. Choćby nawet ich problemy dla nas były małe, to nie możemy tego oceniać, bo każdy ma inną wytrzymałość psychiczną, inne wartości, inne cechy i inne strategie radzenia sobie z trudnościami, np.  niektórzy po prostu potrzebują się wygadać lub wypłakać, o czym będzie w następnym punkcie.W przypadku śmierci członka rodziny, istotne jest pokazanie, że ciągle pamiętamy o zmarłym, że wspomnienie o nim jest obecne w naszym życiu i mamy do tego człowieka duży szacunek. Jest to podnoszące na duchu dla tych, którzy byli najbardziej związani ze zmarłym. Tak samo, gdy ktoś traci inne cenne dla siebie wartości, chce mieć poczucie, że jego problemy są ważne i jest zasadne, by się nimi przejmować.

Przestrzeń do odreagowania emocjonalnego

Musimy mieć świadomość jakie mogą wystąpić reakcje na silny stres, którego doświadczamy w związku z przechodzeniem przez fazy żałoby. Może to być płacz, wycofanie się z aktywności zawodowej i towarzyskiej, drażliwość aż po wrogość i agresję (więcej na ten temat: Jak przeżyć żałobę? Fazy przechodzenia przez kryzys). 

Na pewno jest to czas, kiedy łączą się ze sobą poczucie chaosu i silne emocje. To co możemy zrobić, to pozwolić na ich wyrażanie. Nie mówić: „nie płacz” „ileż można? Otrząśnij się” „zrób coś ze sobą” „po co się wściekasz?” „nie wyżywaj się na mnie”. Nie powinniśmy także „olewać” wybuchów płaczu czy złości, wierząc, że samo przejdzie, kiedy nie będziemy zwracać na to uwagi. Nic bardziej mylnego!  To powoduje u osoby cierpiącej poczucie bycia niezrozumianym, ukaranym i generuje poczucie winy oraz niechęć do najbliższych i samego siebie („robię coś bardzo złego i nikt  mnie przez to nie chce”).Zamiast tego okaż, że płacz jest w porządku, jeśli przynosi ulgę. Powiedz: „płacz, jeśli tego potrzebujesz, nie musisz się wstydzić”. Kiedy ktoś przejawia złość lub ciągłe rozdrażnienie, najważniejsze jest, abyś nie brał tego do siebie. Możesz się upewnić pytając, czy zrobiłeś coś nie tak. Ale nie zakładaj, że na te wrogie emocje, mimo że wycelowane w Ciebie, w jakiś sposób zasłużyłeś . Są one przejawem trudności, z którymi zmaga się cierpiąca osoba. Ja nie raz będąc w bardzo stresującej mnie sytuacji, próbując wyrzucić z siebie ogromne napięcie, podnoszę głos na swoich najbliższych i rzucam przedmiotami. Ważne, aby mieć dystans do takiego zachowania innych osób i rozumieć skąd się to bierze. Ja ostrzegam osoby, które znajdują się w moim otoczeniu, że mam teraz trudny czas, stresuję się. A kiedy zdarzy mi się powiedzieć kilka słów za dużo i w nie takim tonie jak przystoi, przyznaję, że jestem zwyczajnie wyprowadzona z równowagi i nikt temu nie zawinił, a ja potrzebowałam się po prostu uwolnić od ciśnienia i za te nieprzyjemności przepraszam. Nie mam bardzo dużego poczucia winy, bo wiem, że mój mąż dobrze zdaje sobie sprawę z tego, że jest mi to w pewien sposób potrzebne i jest to oczyszczające. Kiedy się wyżyję, to mogę zasiąść do merytorycznej rozmowy. Oczywiście nie jest to przyjemne, kiedy ktoś się nas czepia, czy na nas wydziera. Ale zrozumienie przyczyn (dlaczego się tak zachowuje?), dystans („to tylko skroplony stres. Tak naprawdę do mnie nic nie ma, mimo że wrzeszczy”) i  empatia („musi być jej/jemu z tym bardzo ciężko”) to w zasadzie klucz w skutecznym pomaganiu.  Możesz otwarcie mówić: „rozumiem, że czujesz się bardzo źle”, „widzę, że nie czujesz się z tym najlepiej”, „cierpisz, prawda?”, „wściekasz się, bo ta sytuacja Cię stresuje”, „wydaje mi się że, to że nie pozmywałam naczyń, nie jest tu głównym problemem, gnębi Cię coś innego”. Może to wydaje się sztuczne, bo na co dzień bardzo mało mówimy o emocjach. Na warsztatach z umiejętności pomagania, jako studenci dużo ćwiczyliśmy podobnych technik. Dotarło do mnie to, że sfera emocjonalna nie jest nam dostępna (a szkoda bo emocje mają wiele ważnych funkcji. Zobacz wpis: Emocje. Czym są i dlaczego się pojawiają? i Emocje jako wewnętrzna energia, czyli o tym, dlaczego nie powinniśmy określać emocji jako negatywne.). Dzieci dużo mówią o emocjach, ale gdzieś w toku rozwoju gubimy tę zdolność. Nie przeszkadza nam to tak bardzo kiedy wszystko jest w porządku, jednak takie zablokowanie, bardzo utrudnia powrót do równowagi w sytuacji kryzysowej.  Dla mnie na początku mojej drogi jako pacjentki, otworzenie się na moje emocje również było dziwne, nienaturalne. Ale zrozumiałam, że jest to bardzo kojące. Dlatego zachęcajmy innych do mówienia o ich emocjach. Zapytajmy chociażby „jak się czujesz?”. Kiedy widzimy, że ktoś całkowicie wypiera swoje uczucia, dusi w sobie swoje przeżycia, postarajmy się nawiązać relację i porozmawiać o tym co czuje. W skrajnych przypadkach, można zasugerować spotkanie ze specjalistą, który pomoże przejść przez ten kryzysowy czas. Jest to ważne, ponieważ takie blokowanie sfery emocjonalnej może prowadzić do wyczerpania psychicznego i fizycznego, prób samobójczych i znacznie wydłuża czas cierpienia.

Wspieranie w funkcjonowaniu

Bądźmy podporą dla osoby w kryzysie. Zapytajmy w czym konkretnie możemy jej pomóc. Zauważmy z czym sobie nie radzi i zaoferujmy swą pomocną dłoń. Jest to bardzo intuicyjne i właśnie z tym najbardziej kojarzy nam się pomaganie innym. Może to jest odciążenie w obowiązkach domowych, zrobienie zakupów,  pomoc w wykonaniu raportu do pracy czy na studia, przejęcie tymczasowo opieki nad dziećmi, udzielenie urlopu pracownikowi lub propozycja zstąpienia kogoś na stanowisku. Po przejściu takiej ostrej fazy, kiedy człowiek czuje się niezdolny do wykonania jakiejkolwiek czynności, następuje stopniowe akceptowanie sytuacji. Naszym zadaniem jest pomoc w odnalezieniu się w tym zmienionym świecie. Być może warto byłoby pomóc wyjść z domu, gdy przez dłuższy czas cierpiący był zamknięty wyłącznie w czterech ścianach, wystarczy sama propozycja wyjścia na krótki spacer czy na zakupy do sklepu osiedlowego i towarzyszenie w tak być może trudnej wyprawie. Wiem po sobie, że przestąpienie progu, po dłuższym niewychodzeniu z domu i niespotykaniu się z ludźmi jest bardzo stresujące i czujemy się z tym dziwnie. Przyda się wtedy ktoś zaufany u boku. Być może potrzebna jest jakaś pomoc w kwestiach urzędowo-formalnych, a może jest koniecznie wsparcie finansowe. Bardzo pomocne jest także zatroszczenie się o zdrowie psychiczne cierpiącego, które sprowadzić się może do wizyty u psychiatry lub psychoterapeuty. Nie czekajmy z tym krokiem zbyt długo. Ja otrzymałam taką pomoc. Zostałam wyrwana z łóżka i zaciągnięta wprost pod gabinet pani psycholog. Oczywiście wyraziłam na to zgodę, ale sama nie byłabym w stanie poszukać miejsca gdzie mogę się udać po pomoc, ani umówić się na spotkanie. Dlatego nie wystarczy powiedzieć komuś „idź do psychologa”, warto zaproponować znalezienie odpowiedniego miejsca i człowieka oraz pomoc w dotarciu na taką wizytę. Moim zdaniem konieczne jest abyśmy zauważali i doceniali każdy przejaw pozytywnej zmiany, co możemy otwarcie zakomunikować, np. „cieszę się, że czujesz się trochę lepiej”, „super, że ugotowałaś dziś obiad, smakuje mi”, „wyglądasz dziś bardzo dobrze”. Ale wystrzegajmy się mówienia czegokolwiek w stylu: „no, jak chcesz to potrafisz!” „jak się zepniesz, to umiesz”, „udało Ci się”, dlatego że takie podsumowania osiągnięć, nawet wypowiedziane w dobrej wierze wskazują na to, że to było takie proste i że jest to tylko kwestia lenistwa, że wcześniej tych osiągnięć nie było. A tak naprawdę jest to  ogromna praca nad postawieniem każdego kolejnego kroku wymagająca ogromu wysiłku i samozaparcia ale i wypracowania szacunku i miłości wobec samego siebie, by móc poczynić postępy na drodze do wyzdrowienia.

  

Obecność, umiejętność słuchania i rozumienia, znoszenie reakcji emocjonalnych i wspieranie w funkcjonowaniu to elementy naszej postawy i zachowania, na które warto zwrócić uwagę, kiedy staramy się pomóc bliskiej osobie w kryzysie. W wielu przypadkach, nie zastąpi ona fachowej pomocy psychologicznej, ale jest ważnym uzupełnieniem interwencji psychologa czy psychiatry. Kiedy widzimy, że sytuacja jest dramatyczna, np. osoba doświadczyła gwałtu lub była ofiarą napadu, uczestniczyła w poważnym wypadku komunikacyjnym, czy chciała targnąć się na własne życie, nie zwlekajmy z udzieleniem natychmiastowej pomocy przez wezwanie odpowiednich służb i zabranie osoby cierpiącej do ośrodka interwencji kryzysowej lub szpitala psychiatrycznego. 

Wysyłam do Was swoje moce pomocowe, ściskam.

2 thoughts on “Jak pomóc innym w doświadczaniu żałoby czy innego kryzysu psychicznego?

  1. Mnie sie tak 2 razy zdarzylo ze nie mialem czasu przezyc zaloby po rodzicach. Mialem i duzo pracy i mala corke. To mi pomoglo i uswiadomienie sobie ze zycie dalej musi trwac a z czasem przekonalem sie ze jest cos po drugiej stromie i to zmienilo moj stosunek do smierci.

    1. To musiało być trudne doświadczenie. Dziękuję, że podzieliłeś się nim w komentarzu. Często właśnie tak jak napisałeś, ważne obowiązki i opieka nad innymi sprawia, że sami nie czujemy aż tak dużego bólu i jest nam trochę lepiej. Każde doświadczenie jest dla nas nauką i jak widać tak samo jest z żałobą. Pozdrawiam serdecznie ☺️

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *