Objawy depresji. Jak ją rozpoznać?

blur-1867402_1920

Depresja jest taką chorobą, o której słyszeli niemal wszyscy, zarówno dorośli, jak i dzieci. Ja sama kiedy byłam w liceum podejrzewałam że coś ze mną jest nie tak, i pierwsze co mi przyszło do głowy: „a może mam depresję?”. Wystukałam w wyszukiwarce pytanie o to jakie są objawy depresji, a moim oczom ukazała się strona z testem w kierunku depresji. Teraz już wiem, że był to test przesiewowy (czyli dedykowany do większej grupy ludzi niekoniecznie chorych, by wyłapać te osoby, które potrzebują dodatkowej diagnostyki), a nie test kliniczny, ale gdy otrzymałam wynik, że to prawdopodobnie depresja i powinnam się skonsultować z lekarzem, naprawdę się przeraziłam. Ja chora na depresję? Myślałam sobie, że ktoś kto ma depresję nie jest w stanie w ogóle funkcjonować, leży i patrzy w sufit albo non stop płacze. A ja radziłam sobie całkiem dobrze – chodziłam do szkoły, czasem tylko zostawałam w mieszkaniu bo nie miałam siły by wstać, jadłam chyba normalnie, rozmawiałam z innymi, czasem wyszłam do koleżanki… więc skoro w mojej głowie pojawiały się myśli „depresja tak nie wygląda”, no to jak w takim razie wygląda?

Pierwsze i najważniejsze co muszę w tym wpisie zawrzeć: depresja to choroba. Co więcej, choroba, która może być śmiertelna ze względu na duże ryzyko samobójstwa. Depresję klasyfikuje się jako zaburzenie afektywne, czyli inaczej zaburzenie nastroju. I to właśnie obniżenie nastroju jest jednym z najbardziej charakterystycznych objawów, które przychodzi jako pierwsze do głowy. Ale to nie wszystko.

Jakie kryteria muszą być spełnione, by postawić diagnozę depresji?

Diagnozę stawia lekarz/ka POZ, psychiatra/ka (mają obowiązek opatrzyć przypadek pacjenta odpowiednim kodem choroby), ewentualnie psycholog kliniczny czy psychoterapeuta. W Polsce obowiązuje Międzynarodowa Statystyczna Klasyfikacja Chorób i Problemów Zdrowotnych ICD-10 i na tej podstawie stawia się diagnozę choroby lub zaburzenia, w oparciu o szczegółowo zebrany wywiad lekarski. Jeśli chodzi o diagnozę psychologiczną to można stosować dodatkowo kwestionariusze/testy psychologiczne oraz obserwację pacjenta jeśli np. przebywa w placówce całodobowej lub dziennej, w trakcie psychoterapii.

Objawy depresji dzielimy na podstawowe i dodatkowe.

Objawy podstawowe (muszą być spełnione co najmniej 2 z 3)

  • Nastrój obniżony w stopniu wyraźnie nieprawidłowym dla danej osoby, utrzymujący się przez większość dnia i prawie każdego dnia, w zasadzie nie podlegający wpływowi wydarzeń zewnętrznych i utrzymujący się przez co najmniej 2 tygodnie,
  • Utrata zainteresowań lub zadowolenia w zakresie aktywności, które zwykle sprawiają przyjemność lub wcześniej tą przyjemność dawały (anhedonia)
  • Zmniejszona energia lub zwiększona męczliwość, zmniejszenie aktywności (np. ograniczenie działań samoobsługowych, trudność w wykonywaniu obowiązków domowych i zawodowych)

Objawy dodatkowe (dopełniając liczbę objawów do co najmniej 4)

  • Spadek zaufania lub szacunku dla siebie (niska samoocena, mała wiara w siebie, niskie poczucie wartości)
  • Nieracjonalne poczucie wyrzutów sumienia lub nadmiernej a nieuzasadnionej winy, pesymistyczne widzenie przyszłości
  • Nawracające myśli o śmierci lub samobójstwie, albo jakiekolwiek zachowania samobójcze,
  • Skargi na zmniejszoną zdolność myślenia lub skupienia się, albo jej przejawy, takie jak niezdecydowanie lub wahanie się,
  • Zmiany w zakresie aktywności psychoruchowej, w postaci pobudzenia lub zahamowania (zauważalne subiektywnie lub obiektywnie),
  • Zaburzenia snu wszelkiego typu (np. trudności z zasypianiem, wczesne wybudzanie się)
  • Zmiany łaknienia (wzrost lub spadek) wraz z odpowiednią zmianą wagi (5% lub więcej w ciągu ostatniego miesiąca),

Co ważne, objawy te muszą utrzymywać się przez co najmniej dwa tygodnie w przeważającej części dnia, albo krócej jeśli narastają bardzo szybko. Jak już napisałam wyżej, aby cierpieć na depresję, nie trzeba mieć wszystkich wymienionych objawów, a ich ilość określa głębokość epizodu depresji. W praktyce jednak bywa tak, że osoba zgłasza się po pomoc już w zaawansowanym stopniu rozwoju depresji, dlatego że nie była świadoma pierwszych sygnałów, nie wyłapała wczesnych objawów lub bagatelizowała je mówiąc sobie, że to nic takiego, bo przecież inni mają gorzej, mają powody do tego by czuć się źle, ale nie ja, ja jestem tylko leniwa. I wcale tu nie krytykuję nikogo kto zgłasza się zbyt późno po pomoc, bo może to wynikać z niewiedzy i ogólnie panującej stereotypizacji osób chorujących, że powinni wyglądać i zachowywać się jakoś charakterystycznie i dopiero poważne utrudnienie codziennego funkcjonowania to jest depresja. otóż nie. Zauważcie: wystarczy że osoba czuje się mniej zadowolona z tego jak wygląda jej codzienność, czuje się zmęczona i dodatkowo ma trudności z zasypianiem i nie ma ochoty na jedzenie – i już możemy określić że u niej dzieje się coś w kierunku zaburzenia depresyjnego.

Nigdy nie jest za wcześnie ani za późno, by zgłosić się po pomoc!

Ja sama nie wyłapałam pierwszego epizodu depresji i w ogóle go nie leczyłam, co przeszło u mnie w stan przewlekłego obniżenia nastroju. Ale nie miałam wtedy takiej wiedzy, by wyłapać, że to, że przestała mi się podobać nauka, nie miałam ochoty wychodzić na przerwach z klasy, byłam ciągle bez sił, nie byłam w stanie wstać rano do szkoły (tata dosłownie wyciągał mnie za nogę z łóżka) a po powrocie szłam od razu spać, jadłam tylko dwa posiłki dziennie na siłę – to właśnie była depresja, w szkołach mnie tego nie uczyli, nie miałam psychologa ani pedagoga szkolnego, do którego mogłabym z tym pójść. Kolejny poważny epizod właśnie w liceum wyglądał podobnie z tym, że zaczęłam wagarować, nie miałam siły przygotowywać się do matury i olimpiady, pracować (choć bardzo chciałam i dawało mi to kiedyś spełnienie), dużo spałam, mało jadłam. Pomocy zaczęłam szukać dopiero wtedy, kiedy miałam objawy psychotyczne i na serio się przeraziłam swoim stanem. W trzecim epizodzie doprowadziłam się do takiego stanu, gdzie nie mogłam już w ogóle funkcjonować, jedynie płakałam i patrzyłam w sufit, niewiele z tego okresu pamiętam, jedynie to, że zostałam wręcz siłą wyciągnięta z łóżka i zawleczona do psycholożki.

Błagam nie doprowadzajcie siebie do takiego stanu, tak samo nie doprowadzajcie do tego, żeby Wasi bliscy w takim stanie wylądowali u psychiatry czy w szpitalu/na oddziale psychiatrycznym. Nie ma sensu tak cierpieć.

Teraz jestem w stanie dużo szybciej wyłapywać kiedy zaczyna się epizod depresji a kiedy jest to zwykłe zmęczenie, przestymulowanie, kiedy potrzebuję zwolnić. Wiem kiedy i w jaki sposób wdrożyć odpowiednią dla siebie pomoc, jak zapewnić sobie wsparcie moich bliskich, ale i dalszych znajomych, kiedy pora na psychologa a kiedy na leki. Aczkolwiek bijąc się w pierś muszę przyznać się, że podczas obecnego epizodu tak długo chciałam być dzielna, nie dopuszczałam do siebie tego, że to znowu mi się przydarza, że w konsekwencji znów osiągnęłam pełną skalę ciężkiego epizodu depresji zanim zgłosiłam się po leki (w obecnej psychoterapii byłam wówczas od kilku miesięcy).

Wątek będzie z pewnością kontynuowany w innych wpisach 😉 W tym akapicie chciałam wyrazić to, że depresja może mieć różne natężenie i że nigdy nie jest za wcześnie, by zgłosić się po pomoc. Może nie dostaniecie diagnozy, leków, nie zostaniecie skierowani na psychoterapię, ale wiedzcie, że zrobiliście dla siebie bardzo ważną rzecz: zadbaliście o własne zdrowie i samopoczucie! Nie ma zbyt błahych powodów, nie zostaniecie zbagatelizowani ani wyśmiani, a jeśli tak, to znaczy że trafiliście na niewłaściwe osoby. To co możecie zyskać, to fakt, że ktoś już objął Was należytą opieką i będzie pomagać Wam monitorować Wasz stan zdrowia psychicznego i somatycznego z resztą też, bo depresja jest bardzo powiązana z dolegliwościami naszego ciała i innymi chorobami.

Nie diagnozuj się sam/a! 

Nie należy się samodzielnie diagnozować tylko na podstawie wyżej wymienionych objawów. One powinny być dla nas jedynie wskazówką mówiącą, że czas wybrać się do specjalisty/ki (psychiatry/ki lub psychoterapeuty/ki). Dlaczego nie warto sobie wkręcać, że chorujesz na depresję? Warto się wstrzymać z przyklejaniem sobie etykietki (a najlepiej w ogóle tego nie robić) do oficjalnej diagnozy, bo może się okazać, że to wcale nie jest depresja, choć objawy są takie same. Tylko dobry lekarz/ka są w stanie wyłapać różnice pomiędzy wieloma różnymi chorobami i zaburzeniami, które w przebiegu mogą mieć objawy depresyjne, np. choroba afektywna dwubiegunowa, zaburzenie adaptacyjne, lękowe, somatyzacyjne, anoreksja, schizofrenia, zaburzenie schizoafektywne. Ponadto tylko lekarz jest w stanie ocenić na ile nasze trudności wynikają z czynników psychologicznych a na ile z biologicznych i oszacować czy konieczne są leki przeciwdepresyjne lub jakieś inne (i rzecz jasna tylko on może nam wypisać receptę na takie leki). I to, czego my możemy nie wiedzieć – specjalista jest w stanie zauważyć czy nasz problem jest natury organicznej, bo chorujemy jeszcze na jakąś chorobę np. reumatyczną, choroby tarczycy, albo przyjmujemy leki, które mogą wywoływać objawy depresyjne, np. doustna antykoncepcja hormonalna. Może być też tak, że faktycznie mamy depresję, ale dodatkowo również inne zaburzenie (np. lękowe) i wtedy lekarz jest w stanie dobrać indywidualną formę leczenia. To że sami sobie przykleimy łatkę osoby chorej na depresję i będziemy o tym mówić innym ludziom nie sprawi, że wyzdrowiejemy. Uważność na własny stan zdrowia jest jednak niezbędna, by to leczenie podjąć i wyłapać, kiedy dzieje się z nami coś niedobrego, dlatego właśnie te kryteria diagnostyczne nie są owiane tajemnicą, którą poznać mogą tylko lekarze i psycholodzy. Znajomość tego, na czym polega i jakie objawy ma dana choroba czy zaburzenie jest też ważnym aspektem profilaktyki zdrowia psychicznego, gdyż jesteśmy w stanie wyłapać dużo wcześniej nienaturalny stan swój lub bliskiej nam osoby, a przez to szybciej i skuteczniej sięgnąć po pomoc.


Jeśli interesuje Cię, jak to jest chorować na depresję, odwiedź ten wpis: Witaj w depresyjnym świecie. Więcej wpisów dotyczących depresji znajdziesz tu: wpisy o depresji Możesz także odwiedzić mój profil na Instagramie gdzie opisywałam swoje doświadczenia: @psychoinspiracja 
Pozdrawiam, Julia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *