Mamy listopad, miesiąc dla większości dość szary, smutny i ponury. Nie ma aż tyle słońca, pada deszcz, w miastach smog łapie za gardła. Dla niektórych jest miesiącem jeszcze bardziej trudnym do przetrwania ze względu na święto Wszystkich Świętych, którym wspominamy naszych zmarłych bliskich, którzy odeszli tak niedawno. Dodatkowo smutek potęguje wizja nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia, które mają odbyć się bez bliskiej naszemu sercu osoby, która co roku była częścią tak ważnego, świątecznego spotkania.
Żałoba i śmierć jest czymś, przed czym nie możemy się schować pod kocem i udawać, że ona nie istnieje. Dlatego chciałabym przybliżyć Wam tematykę doświadczania żałoby w kontekście psychologicznym. Może choć trochę informacje tu zawarte będą w stanie ulżyć w cierpieniu, tym którzy zmierzyli się z utratą członka rodziny czy przyjaciela, ponieważ odpowiedzą na zadawane sobie pytania podczas żałoby: Dlaczego tak się to dzieje? Dlaczego nie umiem się pozbierać? Dlaczego nieświadomie krzywdzę tych, którzy przy mnie pozostali i też cierpią? Jak ja to przeżyję? Czy jest nadzieja, że będzie lepiej? Temat jest naprawdę trudny, ale od trudnych tematów mamy właśnie pomoc psychologiczną. Dziś będzie w formie informacyjnej: jak najczęściej jest przeżywana żałoba.
Badacze i teoretycy psychologiczni wyróżnili kilka etapów przeżywania żałoby. Mają one różne nazwy i różną liczbę stadiów, ale polegają one na mniej więcej podobnym schemacie:
- Zaprzeczenie, szok, otępienie.
Kiedy otrzymujesz informację o tym, że ktoś z bliskiego otoczenia nie żyje, stajesz się niezdolny do jakiejkolwiek reakcji. Zastygasz doznając szoku. Nie rozumiesz tego co się stało. Myślisz, że to nie dotyczy Ciebie, ani bliskiej osoby o której mowa. Zaprzeczasz temu, co przed chwilą usłyszałeś lub zobaczyłeś. Nie dopuszczasz do siebie tej informacji. W głowie pobrzmiewają słowa: „nie, to nie jest prawda” . Świat wydaje się jakiś odrealniony, spowolniony. Jesteś pewien, że ukochanej osoby nie ma tylko na chwilę, że zaraz wróci. Bo przecież była tu przed chwilą obok Ciebie. Wszystko długo do Ciebie dociera. Często zapominasz się i szukasz osoby zmarłej.
Szczególnie widoczne jest to gdy taka informacja spada na Ciebie nagle. Na śmierć najbliższych osób nigdy nie jesteśmy przygotowani. Nawet gdy dowiadujemy się o śmierci osoby starszej czy schorowanej, nie potrafimy tego przyjąć. Taka postawa ma swoje uzasadnienie psychologiczne – doznanie szoku, ma choć na chwilę obronić nas przed ogromnym cierpieniem. Pierwsza faza odsuwa w czasie to co nieuniknione – zmierzenie się z bolesną utratą. W tym czasie możesz doświadczać także stresowych reakcji fizjologicznych związanych z działaniem hormonów stresu. Ta faza może trwać od kilku godzin, nawet do kilku tygodni.
- Silne reakcje emocjonalne
Faza ta rozpoczyna się w momencie kiedy uświadomisz sobie stratę na tyle, aby zacząć odczuwać związane z cierpieniem emocje. Kiedy zaczynasz rozumieć, że to jest nieodwołalne, czujesz przerażającą pustkę i żal. Dociera do Ciebie, że już nigdy jej/jego nie zobaczysz, nie usłyszysz. Nic już nie będzie takie samo. Zalewają Cie wszystkie te sprawy, które są związane ze zmarłym. Przed oczami stają obrazy wspomnień wspólnych chwil. Rani Cię bolesna myśl, że to już nigdy się nie powtórzy. Szukasz winy w sobie, innych, okolicznościach. Z rozgoryczeniem zadajesz pytanie „dlaczego?!”. Czujesz wszechogarniający smutek aż po rozpacz. Doskwiera Ci poczucie osamotnienia, żalu i lęku o to co będzie dalej. Złościsz się na los. Wyrażasz swój gniew na zewnątrz, często skraplając go na osobach, które są wokół i próbują pomóc. Jesteś drażliwy i wiele sytuacji nawet obiektywnie neutralnych jest w stanie doprowadzić Cię do reakcji agresywnej. Często płaczesz. Masz ogromne poczucie winy, bo może mogłeś coś zrobić. Uświadamiasz sobie, że jednak jesteś bezsilny wobec tego co się stało. Unikasz kontaktów z innymi. Nie masz ochoty na wykonywanie zadań, które do tej pory były na Twojej głowie. Nie dostrzegasz żadnych dobrych rzeczy, które dzieją się wokół Ciebie.
Niektóre osoby na tym etapie mają silną chęć zemsty i ukarania osób, które ich zdaniem są winne śmierci. Wytaczają procesy lekarzom, nauczycielom, sąsiadom i innym, którzy z racji wykonywanego zawodu, czy bycia świadkiem śmierci mogli się przyczynić do takiej tragedii. Poszukują w ten sposób ulgi, zrzucenia z siebie ciężaru poczucia winy i cierpienia z powodu osamotnienia. Osoby pogrążone w tym stanie często odwracają się od przyjaciół, kościoła (jeśli były wierzące), nie ufają służbie zdrowia.
Niebezpieczeństwem jest rozwinięcie się z tego etapu głębokiej depresji, która wyłącza człowieka całkowicie z życia (nie może spać, jeść, podejmować decyzji, wykonywać prostych czynności dnia codziennego) i może popchnąć do próby samobójczej z powodu poczucia braku sensu życia. Wtedy konieczna jest pomoc psychologiczna.
Faza ta może trwać przez kilka miesięcy. W tym czasie osobie przeżywającej żałobę potrzebne jest wsparcie otoczenia.
- Powracanie do równowagi, reorganizacja życia
Po pewnym czasie emocje trochę się wyciszają a w ich miejsce wchodzą nastroje (czyli już mniej intensywne odczucia). Powoli uświadamiasz sobie, to co się stało i powoli zaczynasz się przyzwyczajać do nowej sytuacji. Potrafisz coraz spokojniej wspominać zmarłego/zmarłą. Zaczynasz rozumieć, że jednak życie ludzkie jest ograniczone w czasie i kiedyś każdy z nas musi przeminąć. Oczywiście nie jest Ci z tym przyjemnie, nie zgadzasz się do końca na to, ale zaczynasz akceptować. Śmierć bliskiego człowieka, zmusiła Cię do podjęcia nowej roli (wdowy/wdowca, półsieroty, opuszczonego brata/siostrę, niespełnionego rodzica) i obowiązków, które do tej pory były na jego/jej barkach. Zaczynasz wracać do tych zajęć, które przerwała śmierć, np. pracy, relacji ze znajomymi i dalszą rodziną. Potrafisz już zaplanować kilka spraw, zdając sobie sprawę, że odbędą się one bez udziału utraconego ukochanego. Mimo wcześniejszych przeżyć, psychicznie czujesz się już coraz lepiej.
W tej fazie następuje powolne powracanie do równowagi. Poprawia się samopoczucie, ponieważ jesteś w stanie już w miarę efektywnie działać, co odwraca Twoją koncentrację na poczuciu straty, z którą się zmagasz. Z czasem, gdy dostrzegasz, jak dzielnie sobie radzisz, wzrasta Twoja samoocena, bo zaczynasz wierzyć, że wszystko lada chwila się ułoży, choć nadal jest Ci ciężko. To co przeszedłeś przez ten czas, sprawiło, że wypracowujesz sobie bardziej adaptacyjne strategie radzenia sobie z problemami (w myśl powiedzenia „co cię nie zabije to cię wzmocni”) oraz lepiej rozumiesz ludzi, którzy zmagają się z problemami, szczególnie w trakcie żałoby. Dodatkowo, bardzo możliwe jest, że przez tę trudną sytuację skupiłeś wokół siebie osoby, które stały Ci się bardzo bliskie. Żałoba ma moc jednoczenia rodziny, choć na początku (w pierwszych fazach) może być odwrotnie, ponieważ każdy na swój sposób próbuje sobie poradzić, co innym może się nie za bardzo podobać. Najważniejsze jest nie tracenie nadziei, że wszystko jednak powróci do względnej normy.
Klinicyści określają że ta faza trwa od 6 miesięcy do roku od śmierci osoby bliskiej. Najczęściej jest to powyżej 8 miesięcy do roku. Przejawianie objawów żałoby powyżej tego czasu może sugerować problemy w przeżywaniu straty. Należałoby rozważyć zwrócenie się o pomoc do specjalisty.
Mimo opisanego tu schematu procesu żałoby, który wziął się z uśrednionej obserwacji wielu osób doświadczających utraty bliskich, trzeba mieć na uwadze, że każdy z nas przeżywa żałobę trochę odmiennie, na swój własny sposób. To jak intensywne będzie to przeżycie zależy od wielu czynników, np. bliskości relacji ze zmarłym, okoliczności śmierci, naszych doświadczeń w przeżywaniu poprzednich żałob i strategii radzenia sobie z trudnymi sytuacjami, naszego wieku, światopoglądu i poziomu religijności, wsparcia ze strony innych.
Sami nie musimy spełniać „powinności żałobnych” jeśli nie jest to zgodne z nami, czujemy że nam to nie pomaga. Na przykład, jeśli od razu po pogrzebie chcemy wrócić do pracy, spotykać się z ludźmi, możemy to zrobić, pod warunkiem, że nie zablokujemy przeżywania smutku i innych emocji związanych z procesem radzenia sobie ze stratą. Odepchnięcie od siebie problemu, nie sprawi że on zniknie, a może do nas wrócić ze zdwojoną siłą. Nie przeżywanie żałoby jest jednym z objawów nieprawidłowego radzenia sobie ze stratą. Dajmy sobie sami dużo wyrozumiałości w tym czasie i pozwólmy na przeżycie tej tragedii w swój własny sposób, który zapewni nam ulgę i da nadzieję na lepszą przyszłość.
Chciałabym zwrócić także uwagę na perspektywę innych, którzy z boku obserwują przeżywanie przez kogoś żałoby. Jako obserwatorzy w ogóle nie powinniśmy oceniać innych (!) w jaki sposób przeżywają żałobę (np. czy noszą czarną odzież czy nie), dlatego że uniwersalia tak naprawdę nie istnieją. Nie ma czegoś takiego jak „właściwe przeżywanie żałoby” jest tylko indywidualne radzenie sobie ze stratą. Kiedyś jako mała dziewczynka przyjęłam sobie do głowy, że czyjaś śmierć wiąże się z chodzeniem na czarno, ciągłym płakaniem i byciem całkowicie poważnym. Jest to poniekąd bardzo wryte w nasze kulturowe rozumienie żałoby. I kiedy zauważyłam jedną rodzinę, która w moim mniemaniu szybko przestała przejawiać takie ewidentne objawy żałoby, a więc chodzili w kolorowych ubraniach, uśmiechali się i bawili, to myślałam, że oni tak naprawdę nie kochali zmarłego ojca czy męża. Ale teraz wiem, że to absolutnie nie jest tak jak nam się potocznie może wydawać, a taki osąd jest bardzo krzywdzący i nieprawdziwy. Bo KOCHAĆ to znaczy również POZWOLIĆ ODEJŚĆ ukochanej osobie.
Powyższe etapy dotyczą nie tylko utraty osoby bliskiej (choć jest to proces najbardziej charakterystyczny), ale można go odnieść także do wielu trudnych doświadczeń życiowych jak na przykład utrata zdrowia, sprawności, majątku i środków do życia, pracy którą była dla nas bardzo ważna, miłości i akceptacji z powodu rozstania, opuszczenie przez rodzica i wiele innych. Wtedy również następuje faza, gdzie nie do końca wierzymy w to co się stało, potem bardzo to przezywamy, bo rozumiemy jakie to będzie miało dla nas i naszego otoczenia konsekwencje, po czym staramy się ułożyć nasze życie na nowo, wykorzystując to co mamy.
Przytulam wszystkich, którzy znajdują się w żałobie lub doświadczają innego rodzaju straty. Jesteście bardzo silni!
Jeśli chcesz przeczytać więcej na temat przeżywania żałoby zapraszam do poniższych wpisów:
Czy to może być kryzys psychiczny?
Jak pomóc innym w doświadczaniu żałoby czy innego kryzysu psychicznego?
Pozdrawiam,
Julia!